piątek, 6 stycznia 2012

prawda

Wczoraj tak jak pisałem miałem się udać do Boga, prosić go o pomoc. Przed snem zacząłem się modlić, podejmowałem próbę dialogu z Nim. Rozmawiałem o tym co mnie boli, mówiłem otwarcie co czuję, jak się widzę w świecie. W którym punkcie się znajduję w świecie.


W pewnym momencie zasnąłem ...


Miałem dziś wiele snów, przeróżnych ale czułem rano, że wszystkie odnosiły się do mojego problemu zrozumienia tego co jest faktem.


Zacząłem czytać informacje w internecie i wpadłem na słowa Pana Marcina Czumy, który piszę (to link do całego artykułu):




I nie zadręczaj się jakimiś przeszkodami. Drugi człowiek nigdy nie jest przeszkodą - zawsze jest pomocą, jest takim aniołem stawianym nam przez Boga na naszej drodze, przyjacielem i drogowskazem.



Dzięki Nim myśl, która wczoraj krążyła po mojej głowie, jako, że Szymek jest dla mnie przeszkodą, że może to że jesteśmy przyjaciółmi szkodzi mi.


Przeczytawszy te słowa, dotarło do mnie, że Bóg specjalnie postawił mi Szymka obok jako przyjaciela, by mi pomóc przejść przez trudy doczesności.


Teraz się cieszę, że On jest, że mogę się do Niego zwrócić.


Choć uczucia nie wymazałem z serca, ono wciąż tam jest.. to inna kwestia, dlatego też póki co będę starał się unikać odpowiedzi na wołania z serca, że tracę ukochaną osobę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za rozmowę :)